Aktualności
Na dobry (wiosenny) początek!
Przyroda nie lubi stać w miejscu. Mimo że pogoda nas nie rozpieszcza, a dni są wciąż krótkie, zaobserwować już można pewne trudne do przeoczenia sygnały. To dawno zaplanowane i rozłożone w czasie przygotowania do wielkiego wiosennego otwarcia.
Mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jest w tym więcej prawdy niż się zwykle, sądzi. Bo w rzeczywistości pierwsze oznaki związane z początkiem wiosny można zaobserwować, gdy zima wciąż trwa w najlepsze.
"Trudno wyznaczyć ten konkretny moment, w którym przyroda stwierdza, że pora na wiosenne przygotowania. Bardzo dużo zależy od średniej temperatury i długości dnia. Leszczynowe kotki na sprzyjające warunki czekają tak naprawdę już od początku zimy. Wystarczy nieco więcej ciepła, by zarówno one, jak i równie gotowe kwiaty olszy ku utrapieniu alergików rozpoczęły pyłkowe szaleństwo. Może do tego dojść już w lutym", mówi Ada Bończyk z RDLP w Poznaniu.
Dość wyraźnym sygnałem są też migrujące ptaki. Te, których cel podróży znajduje się na dalekiej północy, swoją wędrówkę zaczynają wcześniej i ich ciągnące po niebie klucze można zaobserwować już w styczniu. Zależy im na czasie, gdyż arktyczne lato trwa krótko i każde spóźnienie może zaważyć na powodzeniu ich lęgów.
Pierwsze z naszych krajowych ptaków to skowronki, zwykle wracają, rozpoczynając swe śpiewy, gdy tylko sprzyja im pogoda. Wkrótce dołączają do nich droździki, zięby, szpaki, pliszki siwe oraz kopciuszki.
Bezlistne korony drzew sprzyjają roślinom leśnego runa, które wykorzystują ten moment by kwitnąć. Do kwiatowych wiosennych pionierów należy między innymi podbiał pospolity, wawrzynek wilczełyko oraz rannik zimowy.
Ten ostatni nie należy do naszych rodzimych gatunków, ale można go spotkać w przydomowych ogródkach albo w starych parkach. Tak jak w dawnym dworskim parku w Radojewie, gdzie jego żółte łany cieszą oczy spacerowiczów. "Potrafią kwitnąć długo, nawet 3-4 tygodnie, ponieważ kwiaty otwierają się tylko w słońcu, natomiast nocą i w pochmurne dni pozostają zamknięte", wspomina Karolina Prange z Nadleśnictwa Łopuchówko.
Przedwiośnie to również moment, w którym swe majestatyczne ozdoby zrzuca większość jeleniowatych. Większość, bo sarny zwykle są już w tym momencie w trakcie nakładania nowych poroży. Jednak łosie, a później jelenie właśnie o tej porze zaczynają przygotowania do jesiennych miłosnych podbojów. Najszybciej poroże zrzucają seniorzy, którzy czasem gubią swe wieńce już w listopadzie.
Innymi wczesnymi romantykami są wiewiórki, które powoli zaczynają się łączyć w pary. Zdecydowanie wyprzedziły je już kruki, które w lutym tokują w najlepsze. Dla nich przedwiośnie to czas obfitujący w padlinę zwierząt, którym nie udało się przetrwać zimy, czyli baza pokarmowa dla wykarmienia młodych.